Jak wygląda ogród japoński? Czy to styl zarezerwowany tylko dla Japonii? Czy można go wykorzystać w projektowaniu ogrodów? Temu stylowi poświęcę poniższy wpis.
Wizualizacja ogrodu inspirowanego stylem japońskim, praca własna
Ogród japoński charakteryzują przede wszystkim:
Ogród japoński we Wrocławiu – ścieżka z dużych płaskich kamieni, azalie, klony palmowe, iglaki, dalej bonsai, fotografia własna
Woda jest ważnym elementem każdego założenia w tym stylu, fotografia własna
Mogłoby się wydawać, że trudno wykorzystać cechy ogrodów japońskich w małych przestrzeniach przydomowych ogrodów w Polsce. Nic bardziej mylnego. Z powodzeniem można projektować ogrody trzymając się tych zasad, co więcej wykorzystując je w praktyce. Nigdy nie nazywałabym ich jednak ogrodami japońskimi, a ogrodami inspirowanymi stylem japońskim. Mam na koncie kilka tego typu realizacji. Jedną z nich prezentuję w tym poście. Ze względu na fakt, że jest to mały ogród nie występują tam wszystkie elementy ogrodów japońskich.
Ogród japoński w Gryficach – po pierwsze wykorzystanie wody, po drugie skał, po trzecie iglaków- fot. własne
Przestrzeń publiczna inspirowana stylem japońskim – zastosowanie wody, drewnianych pomostów, konkretnych roślin (kosaćce, tawliny, klony) – fot. własne
Kolekcja różaneczników w Arboretum w Wojsławicach będąca dobrą inspiracją dla ogrodów w stylu japońskim, fot. własne
Podsumowując, w Polsce i w Europie powstaje wiele ogrodów w stylu japońskim. Jedne zaprojektowane bardziej jako inspiracja i ciekawostka, inne – faktycznie oddające prawdziwą symbolikę i głębię ogrodów japońskich. Dotychczas udało mi się odwiedzić (i Wam także polecam): Ogród Japoński we Wrocławiu, Ogród Japoński w Gryficach , Ogród Japoński Siruwia w Przesiece, Ogród Japoński w Budapeszcie na Wyspie Małgorzaty oraz Ogród Japoński w Tallinie w Parku Kadrjorg.
Piękno ogrodów japońskich w Siruwii w Przesiece- również wykorzystano tu kamień, żwir i zimozielone rośliny, fot. własne
Przykład ogrodu suchego z wykorzystaniem grabionego żwiru imitującego wodę w Siruwii w Przesiece, fot. własne